Komentarze: 1
Ostatnio moja mama wpadan na genialny pomysl. Bo skoro moj tata ktory jest nauczycielem ze swoja klasa ma polowinki przez caly wieczor, to my sobie zrobimy tytulowy "dzien dobroci dla zwierzat". Okazalo sie, ze tymi zwierzetami jestesmy ja i mama! No i wyciagnela mnie na maraton po sklaepach, po miescie na pizze i do kina na "Nigdy w zyciu". Z zapowiadanych zakupow o maly wlos bylyby nici bo parenascie minut przed senansem w kinie kupilam bluzke w "mrowce". Nazarlam sie pizzy, ktora moja mama dobila mnie w kwesti zdrowego jedzenia. Nie musze sie odchudzac, przy 160 waze zaledwie 42 kilo, ale ciagle boli mnie brzuch wiec zaczynam odzywiac sie zdrowiej. Codziennie wsuwam jogurciki, najlepiej zbozowe (pychota! kto nie sprobowal ten jeleń!) , jakies jabluszko, kiwi czy cos w tym stylu. Ale moj rozpuszczony zoladek pochlonal dzisiaj pizze, cole, 2 kromki z nutellą, slone paluszki. Na obiad odgrzana pomidorowa. i jak tu dotrzymywac postanowien. A co mi tam... tyle ze moj brzuch teraz cierpi ... Ale przynajmniej mialam udany dzionek. Ale skad takie szly cial w mojej mamie? czyzby szla wiosna...???
Nie mam nastroju do latania. Zbyt dziaja przyziemnie by oderwac sie od ziemi...