byłam, jestem, bede
Komentarze: 1
Ha! No i po trwającej miesiąc (!) chorobie wreszcie zbronili mi iśc do szkóki. Juhuu!
Tak sobie dziaj myślalam, ze my ludzie jestesmy dziwnie zaprogramowani bo sie zmieniamy. Na pocatku jest sie malym bobaskiem, potem nieznosnym dziaciakiem, zbuntowanym nastolatkiem i z tego misz- maszu wyrasta powazny pan doktor. Na przyklad. W ogole najgorzej jest ze wszystkimi upodobaniami. jak bylam mala uwielbialam zupe pomidorowa, potem nienawidzilam a kochalam rosol. teraz rosol jest dla mnie obrzydliwy, a pomidorowa jadlam dzisiaj ze smakiem. inny przyklad. Zawsze chcialam byc weterynarzem. Potem cos mi sie odwidzialo i chcialam byc projektantka wnetrz. A co to pierwsze i drugie maja wspolnego z egiptologia? Nic tylko to, ze sa moimi zawodowymi marzeniami. no to moze podsumujmy.
BYLAM:
Zawsze mieli mnie za rezolutnego dzieciaczka, wszyscy rowiesnicy mnie lubili. to bylo w okolicach 4-8 lat. Jak zaczelam chodzic do szkoly to zaczelam sie powaznie interesowac zwierzetami i weterynria. trenowalam na moim psie. Biedaczek ... Obwiazywalam mu lape bandazami itp. Ale na cos sie to przydalo bo kiedys wlasnorecznie zatrzymalam krwotok ze skaleczonej lapy mojego psiaka i opatrzylam to. Ale bylam wtedy dumna. Oczywiscie bylo tez mniej starc z rodzicami. Sluchalam sie ich... Bylam ...
JESTEM:
Oj tu duzo nie da sie pisac. cel zycia - wiadomo (patrz poprzednia notka czy tam 2 dalej). Hobby? Nie mam jako tako. Lubie sporty , syrfowac w necie, zbierm pocztowki, ale hobby jako hobby nie mam. Przyjaciele? Bardzo waskie grono, nawet nie wiem ktorzy sa prawdziwi. Sytuacja wsrod znajomkow? Przestalam byc lubiana. No moze nie jestem znienawidzona ale mnie nie zauwazaja. Bledne, nikne, spadam ...
BEDE:
Bóg wie kim. Mama nadzieje ze pozadna osoba. Ale to zalezy tylko ode mnie. Kurcze czemu wszystko tak przemija, za szybko. Nie zdaze nic zrobic, juz nastepna sekunda, godzina, dzien, noc, doba, tydzien, miesiac, kwartal. Rok i tak dalej. Fajnie by bylo zebym zrobila cos, przez co zapamietam mnie iwecej osob niz wlasna rodzina...
Butterfly, ja juz nic nie rozumiem z tej twojej gadniny.
Szczerze, to ja tez nie Butter. Ale czasem trzeba sie wygadac.
Nie chcialas powiedziec wykrzyczec?
Nie, bo wydaje mi sie , ze czasem wole uslyszec mily szept, niz wrzask.
Dodaj komentarz